ależ ze mnie nocne stworzenie XD
Przedstawiam miniaturkę AoKise, w której górują dialogi -polubiłam taki sposób pisania...
Zapraszam do czytania ^^
___________________________________
Mysz
-Aominecchi, zostaw tą myszkę!
-Nie ma mowy, że pozwolę temu gówn…gównu…gównowi? Temu czemuś pałętać się po naszym domu!
-Dlaczego?!
-Bo to szkodnik! Gryzoń, Kise. Nie rozumiesz?
-Nie trzeba jej od razu zabijać, Bakaminecchi!
-Kto powiedział, że chcę ją uśmiercać?
- To po co ci ta miotła?
-… Dla samoobrony! –wymyślił, niezbyt wiarygodnie.
-Oddawaj tą miotłę!
-Zostaw! Cicho! Wychodzi…
-Zostaw ją!!! –As Kaijo niczym dzielna dziewi… ekhm lwica, starał się bronić stworzenia.
*jebs*
-Kurwa, nie trafiłem.
-Czyli jednak zamierzałeś, ją zabić! Jesteś okropny. – model pociągnął nosem
-Nie zabić, tylko się pozbyć. To znaczna różnica.
-Nie ma różnicy, jeśli w obu przypadkach pozbawiasz jej życia!
-O! Przymknij się, znowu wyszła… -ciemnoskóry ponownie zaczaił się na futerkowca.
-Zostaw to zwierzę, albo z nami koniec! –zagroził tonem, nie przyjmującym sprzeciwów.
-C-co? To tylko głupi gryzoń, Kise! Nie może być w naszym domu. Sam się rano jej wystraszyłeś.
-Bo mnie zaskoczyła! –wrzasnął blondyn.
-Kise… -westchnął zmęczony.
-Ale żeby od razu zabijać? *sniff* -chłopak uwolnił, wstrzymywane do teraz, łzy.
-Oi, nie płacz. Jak myślisz, że mi przez to zmięknie serce, to się grubo mylisz. Zamierzam uśmiercić tę mysz z zimną krwią!
-I tak po prostu zakończysz jej żywot, stokroć razy większą od niej miotłą? Zmiażdżysz jej małe kosteczki tym drewnianym kawałkiem kija? Bez drgnięcia powieki zamordujesz, przez niemożliwie silne ściśnięcie jej wnętrzności! Z czystym sumieniem sprawisz, że jej narządy popękają? Nie w takim człowieku się zakochiwałem!
Ryouta teatralnie przyłożył dłoń do czoła, wykrzywiając twarz w grymasie pełnym smutku i bólu. Daiki stał oniemiały z miną, jakby zobaczył swoje odbicie w różowym stroju baletnicy, wciąż trzymał narzędzie niedoszłej zbrodni w górze. Para mierzyła się nawzajem wzrokiem. Nagle spojrzenie mulata powędrowało w dół, na podłogę. Drugi z chłopców zrobił to samo i dostrzegł gryzonia, powoli przemieszczającego się między ich nogami.
-Nawet. O tym. Nie myśl. – szepnął Kise, ciskając piorunami.
Nim granatowowłosy zdążył przetrawić jego słowa, uderzył miotłą, chcąc trafić w szkodnika. Pech chciał, że zamiast tego zmiażdżył stopę swojego chłopaka.
-Aominecchi! –pisnął i zerwał się do ucieczki ze łzami w oczach. Niestety potknął się o kij, upadając boleśnie na ziemię. Oprócz huku, całemu zajściu towarzyszyło dziwne mlaśnięcie.
-Kise! Przepra…Jezu, żyjesz? –blondyn drżał gdy się podnosił, jego dłonie zachowywały się, jakby chorował na Parkinsona, a z przepełnionych bólem oczu, wyczytać się dało przerażenie.
-Oi, co się…
-Aominecchiiii! –model krzyknął zrozpaczony wskazując na swoją koszulę. Na materiale widniała, czerwona plamka i trochę futra. As Tuou powędrował wzrokiem na podłogę. Znajdowało się na niej malutkie, zmiażdżone truchełko. Ciemnowłosy cmoknął z niezadowoleniem.
-Zabiłem ją! –powiedział Ryota przez łzy. –Jak ja teraz stanę przed Bogiem?!
-Kise, to tylko mysz…
-Tylko mysz! Nigdy już nie spojrzę na odbicie w lustrze! Brzydzę się sobą! –niższy otworzył okno i stając na parapecie wydusił z siebie ze łzami w oczach: -Żegnaj Aominecchi. –i skoczył.
***
Aomine obudził się z tego niedorzecznego snu, słysząc krzyk dochodzący z łazienki.
-Aominecchi! Mysz! – ciemnoskóry wstrzymał w obawie oddech, lecz odetchnął z ulgą, gdy jego chłopak dodał: Zabij ją, szybkooooo!
„Jak dobrze, że Kise, to jednak Kise.”-pomyślał z uśmiechem na ustach.
-Nawet. O tym. Nie myśl. – szepnął Kise, ciskając piorunami.
Nim granatowowłosy zdążył przetrawić jego słowa, uderzył miotłą, chcąc trafić w szkodnika. Pech chciał, że zamiast tego zmiażdżył stopę swojego chłopaka.
-Aominecchi! –pisnął i zerwał się do ucieczki ze łzami w oczach. Niestety potknął się o kij, upadając boleśnie na ziemię. Oprócz huku, całemu zajściu towarzyszyło dziwne mlaśnięcie.
-Kise! Przepra…Jezu, żyjesz? –blondyn drżał gdy się podnosił, jego dłonie zachowywały się, jakby chorował na Parkinsona, a z przepełnionych bólem oczu, wyczytać się dało przerażenie.
-Oi, co się…
-Aominecchiiii! –model krzyknął zrozpaczony wskazując na swoją koszulę. Na materiale widniała, czerwona plamka i trochę futra. As Tuou powędrował wzrokiem na podłogę. Znajdowało się na niej malutkie, zmiażdżone truchełko. Ciemnowłosy cmoknął z niezadowoleniem.
-Zabiłem ją! –powiedział Ryota przez łzy. –Jak ja teraz stanę przed Bogiem?!
-Kise, to tylko mysz…
-Tylko mysz! Nigdy już nie spojrzę na odbicie w lustrze! Brzydzę się sobą! –niższy otworzył okno i stając na parapecie wydusił z siebie ze łzami w oczach: -Żegnaj Aominecchi. –i skoczył.
***
Aomine obudził się z tego niedorzecznego snu, słysząc krzyk dochodzący z łazienki.
-Aominecchi! Mysz! – ciemnoskóry wstrzymał w obawie oddech, lecz odetchnął z ulgą, gdy jego chłopak dodał: Zabij ją, szybkooooo!
„Jak dobrze, że Kise, to jednak Kise.”-pomyślał z uśmiechem na ustach.
________________________________
Jezu nie wiem co to jest XD
Przepraszam ;-;
Juri-chan
Nie taka głupia, jak napisałaś w tytule miniaturki, bo przezabawna :'D Jejciuuu, co ja bym dała za takie sny? Przynajmniej pośmiać się można, a mi ostatnio śnią się same głupoty, sooo... x'D
OdpowiedzUsuńAh, i nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, jak pod koniec. Dosyć brutalnie wybudziłaś Aho ze snu, nie ma co... x'D
No nic. Czytałam to opko dzisiaj na fizyce i zdołałaś mi nim poprawić humor na cały dzień :3 Dziękuję ^^
Ohd
OdpowiedzUsuńW takim razie się cieszę ^^
Na początku miało zostać przy miazdze myszki i wyjazdu Kisi do mamy XD
Ale nwm. .to przez te leki! xd
Dzięki za zainteresowanko:3
Czytam i pękam ze śmiechu - świetne! Już dawno nic mnie tak nie rozbawiło ^^ A Kise i jego brzemowa - mistrzostwo :D
OdpowiedzUsuńhyhy kogo ja tu widzę? ^^
UsuńBrzemowa*hihi ❤*
UsuńCieszy mnie, że udało mi się wywołać takie emocje ^^
Mam nadzieję, że to nie będzie jedyny tekst, który tak na Ciebie zadziała:3
Arigato!
"Nie w takim człowieku się zakochiwałem" no po prostu turlam sie po dywanie XD ja pizgam, jak dobrze wiedzieć, że na świcie jest więcej ludzi ze zrytymi beretami :D
OdpowiedzUsuń*uśmiecha się szeroko*
UsuńTak! Im nas więcej, tym weselej! Ja od razu się przyznaję i łącze z Shadow-san w 100% ^^
Dziękuję za komentarz*ukłon* i cieszę się, że się podobało!