poniedziałek, 2 maja 2016

Czas na AkaKuroszki ^^



Konbanwa,

króciutkie AkaKuro, z nutką AoKi dla was. Napisane, aby poćwiczyć pisanie w pierwszej osobie (mojej pięcie Achillesa).

Zapraszam do czytania

_______________________________



Dwudziesta zima mojego życia.


   Mam dwadzieścia pięć lat. Pracuję jako nauczyciel języka japońskiego. Od pięciu lat, gdy tylko wracam do domu, zastaję czekającą na mój powrót, kochającą mnie z wzajemnością, osobę. Z koszykówką nie łączy mnie praktycznie nic, odkąd zakończyłem liceum i byłem zmuszony pożegnać się z moją cudowną drużyną. Jednak mam wspaniałych przyjaciół. Nadal staramy się utrzymywać ze sobą kontakt, bardzo mnie to cieszy. Uważam to poniekąd za magiczne. Pomimo tego iż nasze drogi rozeszły się praktycznie całkowicie, wciąż umawiamy się na drobne spotkania, bądź regularnie do siebie dzwonimy. Nadal też dbam o relacje z przyjaciółmi z Teiko. To śmieszne, jednak po ukończeniu trzeciego roku najwięcej czasu spędzam z osobami, za którymi towarzystwem nigdy specjalnie nie przepadałem... Kise Ryota, Murasakibara Atsushi, Momoi Satsuki. Oczywiście widuję się również z Aomine Daikim. Spotykam czasem Midorimę Shintaro. Jednak najczęściej spotykam JEGO. Ciężko byłoby GO nie spotykać, skoro razem mieszkamy. Oficjalnie jesteśmy razem. Tak oficjalnie. Nigdy nie zapomnę o tym, w jaki sposób się zeszliśmy… To było w moje dwudzieste urodziny. Dokładnie pięć lat temu.

  Wyszedłem na ziąb, owijając się szczelnie szalikiem i ruszyłem w stronę umówionego miejsca. Zatrzymałem się będąc u celu i wcisnąłem ręce do kieszeni kurtki, wypatrując przyjaciela. Ku mojemu zdziwieniu zauważyłem zupełnie inną osobę. Aomine Daiki, machał nonszalancko, uśmiechając się do mnie zaczepnie. Kiedy był już blisko, poczochrał moje włosy i przywitał się zwyczajowo.

-Yo Tetsu. -wyprzedzając moje pytanie dodał szybko: -Kise musiał zostać trochę dłużej w pracy.

  Mimo iż wszyscy mnie przypisywali pracę z dziećmi, to właśnie on został przedszkolanką. Cieszyłem się widząc go w pracy. Naprawdę się do tego nadawał. Jego ciepły charakter doskonale kooperował z dziećmi. Kise wyglądał przy nich nawet....uroczo?
Spotykając się z moim zaskoczonym spojrzeniem znów dodał:

-Jedna mamka się spóźni i nie chciał zostawiać dzieciucha zapłakanego...
-Rozumiem Aomine-kun, ale dlaczego ty tu jesteś? Mógł przecież zadzwonić. -Aomine podrapał się lekko w tył głowy i spojrzał w bok.
-Skłamałem, że idę w tym kierunku i mogę ci przekazać, że...O właśnie! Chodź idziemy po niego. Wasze spotkanie się trochę przesunie. Jeśli w ogóle się odbędzie...-stwierdził kwaśno.
-Dlaczego miałoby się nie odbyć Aomine-kun? I czemu skłamałeś?- coraz mniej rozumiałem z obecnej sytuacji...
Ciemnoskóry westchnął przeciągle i powiedział na jednym wdechu:
-Tetsu...kocham Kise… Nie rób takiej zdziwionej miny! Sam się tym zaskoczyłem. -dodał widząc moje zaskoczone spojrzenie. Nic przeciwko temu nie miałem. Nawet się z tej wiadomości ucieszyłem. Po prostu nie przypuszczałem, że chłopak może poczuć do Ryoty coś głębszego niż przyjaźń.
-Rozumiem.
-Zamierzam mu to powiedzieć. Dzisiaj. Zaraz, jak tylko wejdziemy.
-A co mam do tego ja, Aomine-kun? Po co mnie w to mieszasz?
-Wiesz...-zaczął niepewnie.

-Jeśli się na mnie zezłości, to pewnie znowu nie wróci na noc...więc tak trochę jakby chcę wykorzystać twoją obecność, żeby nie spał u podejrzanych źródeł i nie włóczył się po nocach sam. Martwiłbym się.
-Mówisz jakbyście już byli parą.-zaśmiałem się lekko, a mój przyjaciel uniósł pytająco brew.
-Już...?
-Ah, nie chcę zapeszać Aomine-kun. Idź i mu powiedz. Przepraszam, ale coś mi wypadło. Do widzenia. Daj znać jak już będziecie razem! -powiedziałem oddalając się od osłupiałego chłopaka. Nie wiem, jak długo sterczał na tym mrozie, ale usłyszałem za swoimi plecami jakieś przeklnięcie i zaśmiałem się pod nosem. Wyciągnąłem komórkę i wysłałem jednego sms'a.

"Dziękuję za zaproszenie, nie przejmuj się Kise-kun. Możemy wyjść jutro. Dzisiaj musisz wysłuchać Aomine-kuna. Powodzenia!"

  Schowałem urządzenie i udałem się w stronę mieszkania. Po drodze omal nie dostałem drzwiami jakiejś cukierni. Odwróciłem się słysząc jakby znajome "przepraszam" i wlepiłem zdziwiony wzrok w osobę przede mną.
-Murasakibara-kun?
-Eh? Kuro-chin? Jak się dobrze składa! Auć! -stęknął fioletowowłosy i spojrzał z wyrzutem na osobę, która dała mu kuksańca w bok.
-Muro-chin, to nie było miłe.
-Murasakibara-kun, co znaczy "dobrze się składa"?
-Ah...bo specjalnie na dziś...Auć! Muro-chin! –dwumetrowy gigant, zaczął się denerwować nie na żarty.
-Atsushi, przypomnij sobie słowa naszego ostatniego klienta –powiedział cierpliwie Himuro.
-Uaaaaa, zapomniałem. Gomena Kuro-chin, ale to tajemnica zawodowa.
-Nic nie szkodzi. Będę się zbierał. Do widzenia, Himuro-kun, Murasakibara-kun.
-Do zoba...auć! Do widzenia Kuro-chin.- As Yosen pomachał mi leniwie.
-Żegnaj Kuroko. –uśmiechnął się Tatsuya.


  Poszedłem dalej, mocno zmieszany poprzednią sytuacją. Nieco zawiedziony brakiem pamięci co do tak ważnej daty, jednak widziałem że przyjaciele mają swoje problemy. Przecież to tylko urodziny. Dzień jak każdy inny. Stanąłem przed drzwiami. "Ciekawe czy Akashi-kun jest już w środku..." Podobnie jak Kise i Aomine, ja i Akashi jesteśmy współlokatorami. Z tym, że nie sądzę, a raczej jestem pewien, że będą nas łączyły takie relacje, co za chwile ich.

-Chociaż bardzo bym tego pragnął. –rzuciłem w powietrze. Kise kocha Daikiego od wielu lat. Dzisiaj na pewno będzie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Trochę mu zazdroszczę...
Otworzyłem drzwi, nie zaskoczony faktem, iż Seijuro nie ma w mieszkaniu. Często tak się było, ze względu na jego pracę. Może to i lepiej, ostatnimi czasy jego towarzystwo bardzo mi ciążyło. Odkąd uświadomiłem sobie, że go kocham...


  Ruszyłem ku mojemu pokojowi i stanąłem w progu zdziwiony. Na moim biurku leżała kartka, owinięta czerwoną wstęgą, a na jej środku widniało cienkie, staranne pismo "Tetsuya". Otworzyłem papier drżącymi rękoma i przeczytałem zawartość. Uniosłem brwi ku górze i poszedłem do pokoju współlokatora.

"Wszystkiego najlepszego, Tetsuya. W moim pokoju zostawiłem dla Ciebie prezent. Wchodź śmiało."

  Mimo wszystko zapukałem cicho, nie słysząc odzewu nacisnąłem na klamkę. W pokoju, o dziwo, siedział Akashi, a widząc mnie podszedł szybko i przytulił. Odwzajemniłem delikatnie uścisk, z mocno bijącym sercem.
-Wszystkiego dobrego, Tetsuya. Przyjmiesz mój prezent?
-J..Jaki Akashi-kun? –pierwszy raz w życiu się zająknąłem.
-Mnie. -odparł składając na moich ustach delikatny i czuły pocałunek, który po chwili przerodził się w namiętny i zachłanny taniec języków. Oderwałem się od niego z trudem i spojrzałem mu w twarz ze łzami w oczach.
-Kocham Cię, Akashi-kun. –byłem tak oniemiały, że nie myślałem racjonalnie. Czekałem z drżącym sercem. Czerwonowłosy otworzył usta, aby odpowiedzieć, jednak przerwał mu dźwięk dzwonka do drzwi. Rudy uśmiechnął się czule i powiedział rozbawiony.
-Idź otworzyć.
Ruszyłem niepewnie zerkając na chłopaka i pociągnąłem za klamkę. Powitały mnie krzyki i śmiechy, tłum ludzi wszedł do ciasnego mieszkanka, składając mi życzenia i obdarowując prezentami. Całe, radosne Seirin, zarumieniony Kise trzymający się z Aomine za rękę, Midorima wraz z Atsushim, niosący tort większy ode mnie. Stanęli przed moją zaskoczoną osobą i wykrzyczeli głośno:
-Szczęśliwych urodzin, Kuroko!
Spojrzałem na obejmującego mnie rudego chłopaka. O tak. Na pewno będą szczęśliwe. Otarłem łzy rękawem i odparłem cicho: -Dziękuję.



To był początek mojego życia. Urodziłem się na nowo. Uśmiechnąłem się do siebie, na te miłe wspomnienie. Otworzyłem drzwi, rzucając z progu "Wróciłem". Wszedłem do domu, krzycząc zaskoczony, kiedy zostałem złapany w żelazny, dobrze mi znany uścisk. Silne ramiona obejmowały mnie szczelnie i poczułem ciepły oddech na swojej szyi.
-Witaj w domu, Tetuya.
___________________

Arigato,
Juri-chan

3 komentarze:

  1. Okej, końcówka mnie rozczuliła. Niby prosto, niby na spokojnie, bo tylko misiek z Akashem, ale i zaliczyłam wewnętrzne "awww"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Dziękuję *blush*
      O to mi właśnie chodziło. Chciałam coś lekkiego i naturalnego ^^

      Usuń